Michał
wstał i szybkim krokiem wyszedł z mieszkania. Gdy zamknął za sobą drzwi
wejściowe, poczułam, że moje oczy robią się mokre od łez. Zabolało. Bardzo
zabolało to, że zostawił mnie samą w pokoju. Chociaż rozumiałam go. Na pewno
bał się, jak zareaguję na pocałunek. Nie wiedział, czy odwzajemniam jego
uczucia. A co ja tak właściwie do niego czułam? Nigdy się nad tym nie
zastanawiałam. Zawsze był po prostu moim najlepszym przyjacielem. Po krótkim
namyśle uświadomiłam sobie, kim tak naprawdę jest dla mnie Michał i zaczęłam
płakać jeszcze bardziej. Zupełnie nie wiedziałam, co robić. Podbiegłam szybko
do otwartego okna. Na dworze panował już półmrok, ale ja bez problemu ujrzałam
Kubiaka, wychodzącego z bloku.
-Michał! -
krzyknęłam głośno. - Michał proszę cię, wróć!
Siatkarz
odwrócił się w moją stronę, lecz nic nie powiedział.
-Proszę
cię, wróć. Ja cię potrzebuję - krzyknęłam jeszcze głośniej przez łzy. Wtedy
Kubi wolnym krokiem skierował się z powrotem do mojego mieszkania. Czekałam na
niego może minutę, jednak wydawała mi się ona wiecznością. Kiedy w końcu
otworzył drzwi, czekałam już na niego w korytarzu. Podeszłam do niego i
spojrzałam mu w oczy. W głowie miałam setki myśli, a serce biło mi jak oszalałe.
Nie wiedziałam, co powiedzieć, dlatego zrobiłam coś, co wyrażało więcej niż
tysiąc słów. Wspięłam się na palce i tym razem to ja go pocałowałam. To była
cudowna chwila. Kubi podniósł mnie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. W uścisku
Michała czułam się szczęśliwa i bezpieczna, jak nigdy wcześniej. Kiedy
skończyliśmy długi pocałunek, powiedziałam przez łzy:
-Dopiero
dzisiaj uświadomiłam sobie, jak ważną osobą w moim życiu jesteś i jak bardzo
cię kocham. Zawsze byłeś ważny, ale traktowałam cię tylko jako przyjaciela, czy
brata. Teraz wiem, że jesteś kimś więcej i że naprawdę bardzo cię kocham.
-Ja czuję dokładnie
to samo - odpowiedział Michał, delikatnie ocierając swoją ręką moje łzy. -
Uświadomiłem to sobie naprawdę niedawno. Pamiętasz, gdy byłem załamany po
igrzyskach? Ty byłaś ze mną cały czas, pomogłaś mi się podnieść i mnie
pocieszyłaś. Wtedy zdałem sobie sprawę, że kocham cię najbardziej na świecie.
Bałem się to powiedzieć, obawiałem się, że nie czujesz do mnie tego samego. A
dzisiejszy pocałunek... Nie mogłem postąpić inaczej. Poczułem, że po prostu
muszę to zrobić.
Przytuliłam
Michała z całej siły, przymknęłam oczy i po prostu cieszyłam się tą wspaniałą
chwilą. Jeszcze nigdy nie czułam się tak szczęśliwa i kochana.
-Wiesz -
powiedziałam po jakimś czasie. - Byłam głupia. Przez tyle lat miałam przy sobie
wspaniałą osobę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, co tak naprawdę do niej
czuję. Gdybym zrobiła to wcześniej, nasz los mógłby potoczyć się zupełnie
inaczej.
-Mógłby
potoczyć się inaczej, ale ja myślę, że nie potoczył się źle. Posłuchaj -
powiedział Michał, patrząc mi w oczy. - Ja wiem, że przez kilka miesięcy spadła
na nas plaga nieszczęść. Czasem miałem wrażenie, że niektórzy ludzie przez całe
swoje życie nie wycierpieli się tyle, co my przez niespełna pół roku. Ale to
wszystko niesamowicie zbliżyło nas do siebie. Ja myślę, że skoro tamte nieszczęścia
nas nie rozłączyły, to...
-Już nic
nas nie rozłączy - dokończyłam,
Kubi
pocałował mnie w czoło nas znak tego, że zupełnie się ze mną zgadza.
-Czyli co?
- zapytał. - Oficjalnie jesteśmy parą?
-Na to
wygląda - zaśmiałam się.
-Ja ci
obiecuję, że nie będziemy zwykłą parą. Będziemy najlepszą parą na całym
świecie. Muszę powiedzieć ci to jeszcze raz... Kocham cię najbardziej na
świecie.
-Ja ciebie
też, Misiek, ja ciebie też.
***
Minął około
miesiąc od zakończenia Igrzysk Olimpijskich w Rio. Przez ten czas niewiele
rozmawiałam z Michałem o siatkówce. Chciałam, aby na chwilę o niej nie myślał, aby od niej odpoczął. Wciąż
miałam w głowie słowa Kubiaka, który mówił, że chce skończyć z siatkówką. Ale
pamiętałam też to, że Misiek obiecał mi, że zastanowi się nad swoją
przyszłością. Od tamtych wydarzeń minął już kawałek czasu i byłam pewna, że
Kubi niedługo podejmie decyzję. Okropnie bałam się tego, że zrezygnuje z
siatkówki. Znałam go nie od dziś i doskonale wiedziałam, że kocha siatkówkę nad
życie. Ale co mogłam zrobić? Jak miałam pomóc mu w podjęciu decyzji? W końcu do
głowy przyszedł mi pewien plan.
***
Siedziałam
w salonie na kanapie z laptopem na kolanach i przeglądałam strony internetowe.
Michał usiadł obok mnie i powiedział poważnym głosem:
-Musimy
porozmawiać.
-Dobrze -
odparłam, odkładając komputer na stolik. - O czym chciałbyś pomówić?
-O
siatkówce i mojej decyzji. Pamiętasz naszą rozmowę na brazylijskiej plaży kilka
tygodni temu?
Pokiwałam
głową. Serce biło mi jak oszalałe. Bardzo bałam się kolejnych słów Michała.
-Obiecałem
ci wtedy, że jeszcze zastanowię się nad tym, co zrobię. Myślałem bardzo długo.
Czasem biłem się z własnymi myślami. Ale chyba podjąłem decyzję i chcę, abyś
była pierwszą osobą, która się o niej dowie.
-Poczekaj
chwilkę - powiedziałam. -Zanim powiesz mi, co postanowiłeś, chciałabym pokazać
ci jedną rzecz.
Udałam się
szybko do mojej sypialni i wyjęłam z szuflady niewielki segregator. Wręczyłam
go Michałowi, mówiąc:
-Chciałabym,
abyś to obejrzał.
-A co to? -
zapytał lekko zdziwiony Misiek.
-Prezent -
uśmiechnęłam się.
Kubi
otworzył segregator. Na pierwszej stronie widniał duży napis: "Historia
Michała Kubiaka". Na kolejnej stronie znajdowało się zdjęcie małego,
uśmiechniętego chłopca, trzymającego w rękach piłkę do siatkówki. Był to
Michał, gdy miał pięć lat. Dalej była fotografia Kubiaka z jego tatą -
pierwszym trenerem siatkówki. Kolejne obrazki przedstawiały Michała jako
większego już chłopca, gdy wygrywał pierwsze w swoim życiu poważne turnieje
siatkówki plażowej. Na kolejnych zdjęciach Kubiak miał już kilkanaście lat i
grał w młodzieżowych klubach siatkarskich. Później była fotografia, gdy Michał
po raz pierwszy zagrał z PlusLidze. Potem mnóstwo zdjęć z reprezentacji, gdy
Kubi wygrywał wielkie trofea. Każde zdjęcie było związane z siatkówką. Ostatnia
już fotografia przedstawiała naszą reprezentację grającą w Rio.
Misiek,
przewracając kartki segregatora, stawał się coraz bardziej uśmiechnięty i
wzruszony. Gdy obejrzał ostatnie zdjęcie, zapytał nieco zdziwiony:
-Dlaczego
kolejne kartki są puste?
Rzeczywiście,
tylko połowa segregatora była zapełniona.
-Dlaczego?
-uśmiechnęłam się tajemniczo. -Ponieważ tylko do ciebie zależy, jak dalej
potoczy się twoje życie. To jest segregator, który przedstawia całą twoją
historię. Nikt nie wie, jak potoczy się ona dalej. Ale tylko od twojej decyzji
zależy, czy twoje życie nadal będzie związane z siatkówką, czy też nie.
Michał
zamilknął. Przez chwilę wpatrywał się w jeden punkt, a później z jego oczu
polały się łzy.
-Dziękuję -
powiedział. - Dziękuję, że dałaś mi ten segregator. Teraz już jestem pewien,
jaką decyzję podjąć.
-Nie masz
za co dziękować - odparłam i uśmiechnęłam się. - Ja tylko przypomniałam ci
twoją historię. Teraz możesz powiedzieć mi, co postanowiłeś.
-Zawsze
kochałem siatkówkę - zaczął Michał. - Towarzyszyła mi ona przez całe moje
życie. Raz wygrywałem, raz przegrywałem, ale zawsze byłem przekonany, że to, co
robię, ma sens. Jak wiesz, po igrzyskach wszystko się zmieniło. Wydawało mi
się, że siatkówka to nie moja bajka, że powinienem z nią skończyć. Długo,
naprawdę bardzo długo zastanawiałem się, co robić. Ale teraz już wiem. Wiem, że
siatkówka jest moją ogromną miłością. Wiem, że poświęciłem dla niej całe życie.
Wiem, że czasem musi być ciężko, ale nie wolno się poddawać. I wiem też, że chcę
już zawsze żyć w świecie siatkówki.
-A ja będę
w nim żyć razem z tobą. Bo cie kocham. -powiedziałam i pocałowałam Michała.
***
Razem z
Michałem spędzaliśmy zasłużone wakacje w Hiszpanii. Całe dnie wylegiwaliśmy się
na słonecznych plażach, spacerowaliśmy urokliwymi uliczkami i zwiedzaliśmy
piękne budynki. Dzień przed powrotem do Polski, postanowiliśmy przespacerować
się po plaży i po raz ostatni obejrzeć zachód słońca. Szliśmy boso po ciepłym
piasku, trzymając za ręce i wsłuchując się w delikatny szum morze. Gdy słońce
prawie zupełnie zniknęło za horyzontem, a na bezchmurnym niebie zaczęły
pojawiać się pierwsze gwiazdy Michał przystanął i uklęknął przede mną. Wyjął z
kieszeni małe, czerwone pudełeczko w kształcie serca i powiedział:
-Małgosiu,
znam cię wiele lat. Jesteśmy parą bardzo niedługo, ale ja wiem, że to właśnie
ty jesteś kobietą mojego życia. Chcę spędzić z tobą resztę moich dni, bo bardzo
cię kocham. Dlatego muszę zapytać: Czy wyjdziesz za mnie?
-Taaak! -
wykrzyknęłam ze łzami w oczach.
Misiek
założył mi na palec prześliczny pierścionek. A później to już musieliśmy się
pocałować.
-Od dziś
już zawsze będziemy żyć razem - powiedział Kubi.
-Na zawsze
razem w naszym świecie - świecie siatkówki.
Cześć! :)
Właśnie przeczytaliście ostatnią część mojej siatkarskiej
opowieści. Jest to też ostatni mój post na tym blogu, więc pozwólcie, że
napiszę dziś trochę więcej niż zwykle.
Zakładając blog w czerwcu ubiegłego roku, traktowałam to wszystko jako
zabawę. Nie miałam pojęcia, czy ktoś będzie tu zaglądał i czytał moją
twórczość. Byłam więc bardzo mile zaskoczona, gdy okazało się, że zyskałam
kilku wiernych czytelników. Z rozdziału na rozdział przywiązywałam się do bloga
coraz bardziej i dziś mogę śmiało
powiedzieć, że jest on częścią mojego życia.
Początkowo moja siatkarska historia miała być krótka. Chciałam napisać
5, góra 10 rozdziałów. Jednak pisanie pochłonęło mnie tak bardzo, że wyszło ich
19! :D Jestem z tego naprawdę dumna, bo nigdy nie wierzyłam, że potrafię
napisać coś tak długiego. Zajęło mi to wszystko ponad rok. Przez ten czas
miałam dłuższe i krótsze przerwy. Muszę przyznać się też, że kilka razy przez
brak czasu i pomysłów, chciałam porzucić pisanie bloga. Dziś bardzo cieszę się,
że tego nie zrobiłam! :D
Muszę szczerze powiedzieć, że historia, którą napisałam, początkowo
miała być klasyczną historią miłosną. Dziewczyna i siatkarz, kilka wspólnych
przeżyć, zaręczyny i ślub - tak mniej więcej układało się to w mojej głowie.
Jednak pisząc kolejne rozdziały, coraz mniej podobał mi się ten plan. Później chciałam
zrobić z Gosi i Michała tylko przyjaciół. Bo przecież przyjaciele też mogą być
szczęśliwi, prawda? ;) Kilka rozdziałów temu doszłam do takiego punktu, że aby
móc pisać dalej, musiałam zdecydować, czy Gosia i Michał finalnie zostaną parą,
czy przyjaciółmi. Jak wiecie, zrobiłam z nich szczęśliwą parę. Podoba się Wam
takie zakończenie? :)
Przyszedł czas na podziękowania. Oczywiście chciałabym podziękować
wszystkim moim wspaniałym czytelnikom. Dzięki Wam to, co robiłam, miało sens.
Dziękuję za to, że byliście, czytaliście i komentowaliście! <3
Najbardziej jednak chciałabym podziękować trzem dziewczynom:
-Violin Finingan - Tobie jestem wdzięczna podwójnie. Za to, że zawsze
byłaś, komentowałaś, dawałaś mi ogromną motywację i mnie wspierałaś oraz za to,
że to tak naprawdę dzięki Tobie założyłam swój blog. Gdy trafiłam na Twoje
opowiadanie, pomyślałam sobie, że ja też tak mogę i zrobiłam to. Dziękuję! :*
-Blond Ironii - dziękuję za Twoje kochane komentarze. Zawsze dodawałaś
mi nimi sił i motywacji. Dziękuję :*
-Involleyworld - Tobie również dziękuję za wspaniałe komentarze,
dzięki którym uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dziękuję :*
Teraz pozostaje tylko zapytać: Czy to koniec?
Nie! Oczywiście, że nie. To dopiero początek :)
Zapraszam Was na mojego nowego bloga:
Blogowanie to część mojego życia i nie mogłam z nim skończyć, więc
powstał kolejny blog. Tworząc go, znów postaram się połączyć moje dwie ogromne
pasje - siatkówkę i pisanie. Serdecznie Was zapraszam, bo będzie ciekawie ;) Na
owym blogu nie będzie ukazywać się jedna siatkarska historia, ale mnóstwo
krótkich siatkarskich opowiadań. Mam już sporo pomysłów, a pierwsze opowiadanie
właśnie dzisiaj pojawiło się na blogu. Jeszcze raz serdecznie zapraszam!
Zbliżamy się do końca mojej notatki (wyszła mi chyba dłuższa, niż cały
epilog :P)
Jeszcze raz serdecznie dziękuję Wam wszystkim za to, że byliście ze
mną. Mam też ogromną prśbę.
Proszę każdego, kto to czyta o zostawienie
chociaż najkrótszego komentarza, abym wiedziała, ile osób czytało to opowiadanie
:)
Może być cokolwiek, nawet jedno słowo.
Zostawcie też swój głos w ankiecie po prawej stronie.
Całuję Was wszystkich
Całuję Was wszystkich
Do zobaczenia na moim nowym blogu! :)
Ola
To koniec :( Trochę smutno mi się zrobiło, bo naprawdę związała się z tym opowiadaniem. Od początku kibicowałam Gosi i Michałowi, bo uważałam, że będą idealną parą. Więc zakoneńczenie bardzo mi się podoba 💓
OdpowiedzUsuńCieszę się też, że założyłaś nowego bloga. Naprawdę, jak na osobę, która dopiero zaczyna blogowanie piszesz bard o fajnie i brakowałoby mi twoich historii, a tak mogę się nimi jeszcze cieszyć i to raczej przez długi czas, biorąc pod uwagę, że będą to one-shoty.
To opowiadanie było niezwykłe. Będę za nim tęsknić, ale każdy koniec jest początkiem czegoś nowego. Jestem przekonana, że co najmniej tak samo dobrego, jeśli nie lepszego.
Dziękuję oczywiście z słowa podziękowania dla mnie xd Strasznie ciepło mi się na sercu zrobiło, gdy przeczytałam twoje słowa.
Ode mnie na razie to tyle. Jest już późno, ja mam do dyspozycji tylko komórkę, ale nie wybaczyłabym sobie, gdybym dzisiaj nie napisała komentarza. Jeśli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to ewentualnie dopiszę w odpowiedzi.
Przesyłam przytulasy
Violin
Jeszcze raz dziękuję za wszysyko.
UsuńNo i mam nadzieję, że wciąż będziemy często "spotykały się" zarówno na moim, jak i Twoich blogach ❤️
Cześć! Serdecznie chciałabym Cię zaprosić na 20 i najprawdopodobniej jeden z ostatnich rozdziałów u Stephana i jego żony https://littlehopelittlelove.blogspot.com/2017/12/rozdzia-20.html
UsuńMam nadzieję, że wpadniesz ;)
Pozdrawiam
Violin
PS. A przynajmniej daj w ten sposób znać, że żyjesz :D
Cześć! Serdecznie zapraszam na dwudziesty trzeci, najprawdopodobniej przedostatni rozdział do Stephana i jego żony. Mam nadzieję, że wpadniesz, bo bardzo mi Ciebie brakuje.
Usuńhttps://littlehopelittlelove.blogspot.com/2018/02/rozdzia-23.html
Pozdrawiam
Violin
Kocham Cie! Świetny epilog. Po prostu idealne zwieńczenie Twojego "pierwszego dziecka". Jestem z Ciebie dumna i bardzo się cieszę, że już pracujesz nad nowym opowiadaniem :) Będę obserwować <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy :*
Całuję
Nat
Ojejciu, bardzo dziękuję ❤️
UsuńDziękuję za wszysykie Twoje komentarze pod tym opowiadaniem. Oczywiście zajrzę na Twój blog.
Całuję
Ola