piątek, 4 sierpnia 2017

Rozdział 19

-Moim zdaniem - powiedział poważnym głosem Kubi. - Aby złapać tego kogoś, kto prześladuje mnie i Gosię, trzeba go do nas zwabić.
-Genialny plan! - powiedział z ironią Kurek. - Ale jak to zrobić?
-Dobre pytanie, Bartku - odparł Michał niczym sam Sherlock Holmes. - Jak wiecie, tajemnicza osoba zabroniła Gosi spotykać się ze mną. Dodatkowo wiemy też, że bardzo często nas śledzi. Myślę więc, że udam się z Małgosią na długi spacer przez centrum Krakowa. Jestem pewny, że ten człowiek nas zobaczy. Potem udamy się gdzieś do parku, usiądziemy na ławce, a ja udam, że muszę iść. Tak naprawdę ukryję się gdzieś w krzakach i będę czekał, aż ktoś podejdzie do Gosi. 
-No w sumie - podrapał się po głowie Zati. - To może się udać. Ale do czego my ci jesteśmy potrzebni?
-Jesteście mi potrzebni, bo w to wszystko może być zamieszanych kilka osób. Kiedy do Gosi podejdzie trzech ogromnych facetów, to sam nie dam im rady. Z waszą pomocą uda nam się złapać każdego. Po za tym, będzie nam raźniej i weselej.
-Ooo tak, z nami nie będziecie się nudzić - zaśmiał się Grzesiek.
-Kubi, w twoim planie nie podoba mi się jedna, malutka rzecz - powiedziałam. - Dlaczego ja mam być przynętą?
-Oj tam, oj tam - odparł Misiek. - Nie martw się będziesz chroniona przez czterech siatkarzy, nic nie może ci się stać.
-A ja tego planu nie do końca rozumiem - podrapał się po głowie Bartek. - Czyli my z Zatim i Grześkiem mamy być ukryci w parku gdzieś w krzakach. Potem ty zostawisz Małgosię samą i do nas przyjdziesz. Z ukrycia będziemy obserwować, czy nie nadchodzi ktoś podejrzany. No i potem złapiemy przestępcę.
-Dokładnie tak - pokiwał twierdząco głową Kubiak.
-No dobra, powiedzmy, że nawet podoba mi się ten plan - zaśmiałam się. - Mogę zrobić wszystko, byleby ten człowiek pożałował swojego zachowania.
-No to co, idziemy? - zapytał Łomacz.
-Tak, możemy już iść, tylko wezmę jeszcze linę. Może się przydać - odparł Michał.
-Ja to bym chętnie wziął kij baseballowy - powiedział Zatorski.

***
Siedziałam na ławce w parku razem z Michałem. Po chwili Kubiak wstał i powiedział bardzo głośno:
-No dobra Małgosiu, ja już muszę iść. Cześć.
-Pa - odparłam i odprowadziłam przyjaciela wzrokiem. Kubi ukrył się w krzakach razem z trzema siatkarzami naprzeciwko mnie. Pozostało mi tylko czekać, aż przyjdzie do mnie ktoś podejrzany. Z jednej strony trochę się bałam, ale miałam nadzieję, że plan się powiedzie. Czekałam dziesięć, piętnaście, trzydzieści, czterdzieści minut. Nikt jednak nie nadchodził. Zaczęło mi się okropnie nudzić i szczerze współczułam chłopakom, siedzącym w krzakach. Wyjęłam telefon i zaczęłam grać w jakąś durną grę, aby zabić czas. Po chwili podszedł do mnie jakiś starszy mężczyzna i uprzejmie zapytał:
-Przepraszam panienko, którędy mogę dotrzeć na najbliższy przystanek autobusowy?
-Musi pan skręcić w... - nie skończyłam wypowiedzi, bo ujrzałam siatkarzy, wybiegających z krzaków. Kubiak, Kurek i Łomacz chwycili biednego staruszka, a Zatorski stał nad nim z kijem baseballowym.
-Mamy cię! - krzyknął Michał.
-Co tu się dzieje? - zapytał zrozpaczonym głosem staruszek.
-Czy wy naprawdę oszaleliście - powiedziałam zrezygnowana. - Puśćcie tego pana.
Chłopcy popatrzyli na siebie głupim wzrokiem i puścili mężczyznę, który przerażony pobiegł przed siebie.
-Coś chyba nie wyszło - powiedział zawstydzony Kubi.
-Naprawdę bardzo doceniam, że chcecie mi pomóc, ale z każdą minutą wątpię, czy nasz plan jest dobry - rzekłam po chwili.
-Proszę, wytrzymaj jeszcze pół godziny. Mam przeczucie, że naprawdę uda nam się złapać przestępcę. Proszę, jeszcze tylko pół godziny - odparł Kubiak.
-No dobra - lekko się uśmiechnęłam. - W takim razie zmykajcie do krzaków.
Po dziesięciu minutach ujrzałam jakiegoś mężczyznę w okularach przeciwsłonecznych, zmierzającego w moją stronę. Wydawał mi się dziwnie znajomy. Kiedy zbliżył się do ławki, na której siedziałam, powiedział ironicznym głosem:
-Proszę, proszę. A kto to?
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo siatkarze wybiegli z ukrycia. Grzesiek i Bartek trzymali go za ramiona, Michał związywał mu dłonie, a Paweł groził drewnianym kijem. Kiedy przestępca został pochwycony, Michał rzucił go na ławkę. 
-Michał, to... to jest mój były narzeczony - powiedziałam przerażonym głosem do przyjaciela.
-Co? Niemożliwe - Kubiak podszedł do mężczyzny i zdjął mu okulary przeciwsłoneczne. - Faktycznie, to ten łajdak! Jak śmiałeś to zrobić?
-Zrobiłem to, co powinienem wam zrobić - odpowiedział szorstkim głosem mój były.
-Wiecie co, to chyba trochę osobista sprawa. Może poczekamy na was w innym miejscu - powiedzieli Kurek, Łomacz i Zatorski, i oddalili się na drugi koniec parku.
-Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego? Przecież tyle przez ciebie wycierpiałam, nie było ci mało? - powiedziałam ze łzami, jednocześnie trzymając Michała za rękę.
-Zrobiłem to, bo obiecałem sobie że ty i ten cały Kubiak będziecie jeszcze bardziej przeze mnie cierpieć. Za to, że zabiliście moją córkę.
W tym momencie do mojej głowy powróciły bolesne wspomnienia. Wypadek, szpital i moment, gdy dowiedziałam się, że moja malutka Lenka nie żyje. Stało się to zaledwie kilka miesięcy temu. Byłam załamana, ale udało mi się zacząć normalnie żyć. Chociaż nigdy nie zapomniałam o mojej małej kruszynce i wielokrotnie przeżywałam to, co się stało. Teraz mój były narzeczony w tak brutalny sposób przypomniał mi o całym cierpieniu. Michał nie wytrzymał i z całej siły uderzył go w twarz.
-Proszę bardzo, możecie się nade mną znęcać. Już mi to obojętne. 
Kubiak po raz kolejny wymierzył mu cios sprawiedliwości i powiedział:
-Jesteś najokrutniejszym człowiekiem, jakiego znam. I jeszcze śmiesz oskarżać Gosię o to, że zabiła dziecko? Przecież doskonale wiesz, że to był wypadek.
Mężczyzna nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w nas złym wzrokiem.
-Tomek, to ty pierwszy mnie opuściłeś - powiedziałam ze łzami do mojego byłego - Gdybyś tego nie zrobił, teraz moglibyśmy być szczęśliwą rodziną. Wszystko potoczyłoby się inaczej.
-Nie obchodzi mnie to - odpowiedział.
-Już nigdy więcej nie chcę na ciebie patrzeć. Nie znam żadnej osoby, która byłaby tak bezduszna i okropna jak ty - powiedziałam.
-Mówiłem już - odpowiedział Tomasz. - Nie obchodzi mnie to, co o mnie myślicie. Ja cieszę się z tego, co zrobiłem i gdybym mógł, zrobiłbym to jeszcze setki razy.
Kubiak po raz trzeci uderzył go w twarz, jednak tym razem tak mocno, że z nosa poleciała mu krew. Mój były zdawał się jednak nie zwracać wcale na to uwagi. Cały czas po prostu patrzył na nas, a w jego oczach widać było nienawiść i zło.
-No dobra - powiedział Michał. - Ja też już nie mam zamiaru patrzeć na ciebie. Dzwonię po policję i niech oni się tobą zajmą.
-Haha, a co zrobi mi policja? Najwyżej dostanę kilkaset złotych mandatu - odrzekł Tomasz.
-Nie sądzę - uniósł brew Kubiak - groźby, zastraszanie, śledzenie, wtargnięcie do mieszkania, zepsucie własności. Zobaczymy, co powie na to policja.
-Proszę bardzo, dzwońcie na policję. Do wszystkiego się przyznam, bo jak już wspominałem, nie żałuję tego, co zrobiłem.
-Doskonale - odpowiedział Kubi, wybierając numer 997 - Ja za to żałuję, że kiedykolwiek cię poznałem.
-Ja też - odpowiedziałam.

***
Razem z siatkarzami wróciliśmy do mojego mieszkania. Przez całą drogę powrotną nie kryłam podziwu i wychwalałam chłopaków za to, że tak bohatersko mi pomogli.
-Jesteście naprawdę super, genialni, najlepsi i nie wiem, co bym bez was zrobiła - powiedziałam do czwórki siatkarzy.
-Nie ma za co - odparł Kurek.
-To była nawet całkiem fajna zabawa - odparł Zati.
-No i cieszymy się, że mogliśmy się na coś przydać - dokończył Grzesiek.
-Chodźcie do mnie, muszę was przytulić - powiedziałam z ogromnym uśmiechem na twarzy. Po chwili ludzie na ulicy byli świadkami bardzo dziwnego i raczej niespotykanego wydarzenia. Czwórka wysokich siatkarzy i jedna niska dziewczyna, przytulali się i śmiali jak dzieci.
Później wróciliśmy do mieszkania, a ja zaproponowałam siatkarzom kakao. Wszyscy się zgodzili i razem piliśmy przepyszny napój. Potem jednak siatkarze zgodnie przyznali, że muszą już wracać w swoje strony. Podziękowałam im za wszystko i zostałam sama z Michałem.
-Wiesz - powiedziałam z uśmiechem. - Jeszcze raz dziękuję ci za pomoc. Jesteś moim bohaterem.
Kubi popatrzył mi głęboko w oczy, zbliżył się do mnie i... Pocałował mnie. Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem i sama nie wiem, dlaczego, ale odwzajemniłam pocałunek. Gdy skończyliśmy się całować, Michał wyszeptał smutno:
-Przepraszam, naprawdę bardzo przepraszam. Zepsułem wszystko, prawda? Tym jednym pocałunkiem zniszczyłem naszą przyjaźń i naszą wspaniałą relację. Jestem idiotą... Może lepiej będzie, jak już pójdę.




Tak prezentuje się 19 rozdział.
Szczerze mówiąc, wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej, ale wyszło, jak wyszło. Jestem bardzo ciekawa, czy wam się podobał i co o nim sądzicie. Zachęcam do komentowania :)
Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego weekendu
Ola

5 komentarzy:

  1. Nareszcie! Już myślałam, że się nigdy nie doczekam tego pocałunku. Michał, kurczę, nie pitol, nic nie zepsułeś, weź pójdź po rozum do głowy, przecież ta dziewczyna jest ci kurczę pisana!
    Dobra, chyba już się powydziczałam xd
    Rozdział jak zwykle genialny. Strasznie się cieszę, że w końcu złapali tego idiotę i wsadzili za kratki. Należało mu się, jak nikomu. Choć powiem szczerze, że gdybym ja zobaczyła Zatiego z drewnianym kijem, to chyba bym wybuchła głośnym śmiechem :)
    Ciekawi mnie, jak zareaguje dalej Gosia na słowa przyjaciela. Mam nadzieję, że do niej też dotrze, że są sobie przeznaczeni i będą żyć długo i szczęśliwie z gromadką małych dzików.
    Ode mnie to tyle.
    Całuję
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za taki miły i pozytywny komentarz. Przeczytałan go chyba 10 razy i za każdym razem nie mogę powstrzymać uśmiechu. Uwielbiam Twoje komentarze. Zawsze dają mi radochę i motywację. ♥
      Całuję
      Ola

      Usuń
  2. Po tym jak przeczytałam, że się pocałowali zaczęłam piszczeć w myślach (jakkolwiek to zabrzmi XD). Cały rozdział mega, mega mi się podoba! Jest genialny! Naprawdę, uważam, że masz talent, więc nie marnuj tego i pisz.
    Życzę Ci dużo, dużo weny.
    Do następnego,
    Buziaki,
    Nat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu, bardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz! <3
      Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie ucieszył i dał ogromną motywację :)
      Ściskam
      Ola

      Usuń
  3. Oleńko, zapraszam do siebie na nowy :) Mam nadzieje, że Ci się spodoba :)
    Buźka
    Nat

    OdpowiedzUsuń