Sobota upłynęła mi w bardzo miłej atmosferze. Było to zapewne spowodowane tym, że chłopcy wygrali z Kanadą. Ale tego dnia miałam też inne powody do radości i spotkało mnie wiele miłych zdarzeń. W południe zadzwoniła do mnie moja dawna koleżanka z podstawówki - Angelika. Nie widziałyśmy się od kilkunastu lat, bo ona w piątej klasie wyjechała wraz z rodzicami do Irlandii. Z tego, co mi się zdaję, mieszka tam i pracuje także dzisiaj. Czasem przyjeżdżała do Polski, bo ma tutaj dziadków, ale nie miałyśmy okazji się spotkać. W sumie to nasze relacje nigdy nie były rewelacyjne. Po prostu raz na jakiś czas napiszemy do siebie kilka SMS-ów i tyle. Tym razem Angelika przyjechała do Polski na około 2 tygodnie i chciała spotkać się ze wszystkimi znajomymi z podstawówki i gimnazjum. Akurat przez kilka dni przebywała w Krakowie, więc wpadła na genialny pomysł, aby spotkać się ze mną. Szczerze, to nie byłam tym zachwycona. No ale pomyślałam, że to może jedyna okazja, aby z nią porozmawiać. W końcu nie widziałam jej dobre 15 lat. Umówiłyśmy się w małej kawiarni w rynku. Postanowiłam ładnie się ubrać, aby zrobić na niej dobre wrażenie. Otworzyłam swoją obszerną szafę i tak jak każda kobieta stwierdziłam z żalem, że nie mam się w co ubrać. W końcu wygrzebałam jedyną ładną sukienkę, w którą się mieściłam.
-Muszę zrobić ogromne zakupy i zaopatrzyć się w nowe, większe ubrania, bo przez tą ciążę w nic się nie mieszczę - mruknęłam sama do siebie.
Sukienka miała beżowy kolor i prosty krój. Na sobie miała motywy kolorowych wiosennych kwiatów. Wyglądała bardzo ładnie i dobrze komponowała się z moją cerą i czarnymi, długimi włosami. Do tego ubrałam też cieniutki pasek i krótką marynarkę. Włosy upięłam w luźny koński ogon. Założyłam jakieś srebrne kolczyki i bransoletkę. Na nogi włożyłam czarne baleriny, bo obawiam się, że w moim stanie nie mogę chodzić na obcasach. Tym razem musiałam obejść się bez moich ukochanych 10- centymetrowych szpilek. Zrobiłam też lekki makijaż. W końcu musiałam zrobić na tej całej Angelice jak najlepsze wrażenie. Mieszka za granicą, pewnie zarabia grube pieniądze i ubierze się w najlepsze markowe ciuchy. Nie chciałam być od niej gorsza.
Zamówiłam taksówkę, bo do rynku pieszo miałam dobre 30 minut, a nie chciałam jechać w moim stanie komunikacją miejską. Na miejscu byłam kilka minut przed czasem. Usiadłam więc w kawiarni i zamówiłam sok pomarańczowy. Po chwili podeszła do mnie wysoka, szczupła dziewczyna i powiedziała:
-Małgosia, to ty? Ale się zmieniłaś. Prawie cię nie poznałam!
-Tak to ja. - zaśmiałam się - Ty również bardzo się zmieniłaś.
Przytuliłyśmy się i usiadłyśmy. Angelika zamówiła sobie kawę i przez kolejne kilkadziesiąt minut obie nawijałyśmy jak oszalałe. Plotkowałyśmy i wspominałyśmy najlepsze szkolne czasy. Opowiadałyśmy także o tym, co obecnie dzieje się u nas. Angelika dwa lata temu wyszła bardzo szczęśliwie za mąż. Ja nie opowiadałam jej szczegółowo przygód z moim byłym chłopakiem, ale poinformowałam ją, że spodziewam się dziecka. Ona pogratulowała mi i przez następne dwa kwadranse rozmawiałyśmy o mojej ciąży. Szczerze mówiąc to zupełnie nie tak wyobrażałam sobie Angelikę. Myślałam, że będzie to bardzo zarozumiała i pewna siebie dziewczyna, ubrana jak gwiazda. Przynajmniej taką ją zapamiętałam ze szkoły. Obawiałam się też, że będzie szczycić się tym, że wyjechała do Irlandii i mieszka za granicą. Okazało się, że moje obawy zupełnie się nie spełniły. Była bardzo miłą i otwartą osobą. Niczym się nie przechwalała. Nie była ubrana także bardzo ekstrawagancko. Miała na sobie zwykłe czarne rurki i jakiś T-shirt oraz marynarkę. A ja tak martwiłam się, jak przy niej będę wyglądać.
-Wiesz co, bardzo miło mi się z tobą rozmawiało. Powiem ci także, że zupełnie nie tak sobie ciebie wyobrażałam - powiedziałam. Bałam się, że będziesz się wszystkim przechwalać, tak jak w szkole. Myślałam, że wypadnę przy tobie jak szara myszka. Obawiałam się tego spotkania, a ty okazałaś świetną osobą.
-Dziękuję, miło mi - odparła Angelika. - Ja także bałam się trochę tego spotkania, chociaż wiedziałam, że jesteś miła i życzliwa. Mimo, że z wyglądu bardzo się zmieniłaś, to twój charakter pozostał taki sam. Pamiętam, jak w podstawówce bardzo chętnie wszystkim pomagałaś, byłaś bardzo miła dla każdego i wszyscy cię lubili. Teraz jesteś zupełnie taka sama.
-Cieszę się - rzekłam. -Nigdy nie chciałam się zmieniać i zawsze pragnęłam być sobą. Mój najlepszy przyjaciel powiedział do mnie kiedyś: Walcz do końca o wszystko i nigdy się nie zmieniaj. Chyba zastosowałam się do tych słów. Tylko wiesz, muszę ci coś wyznać. Kiedyś byłam rzeczywiście bardzo otwarta i wszystkim bezgranicznie ufałam. Niedawno jednak los bardzo mnie skrzywdził i można powiedzieć, że dostałam nauczkę od życia. Większość moich znajomych się ode mnie odwróciło. Teraz już nie ufam wszystkim tak, jak kiedyś.
-To przykre. Ale mi chyba ufasz, skoro mi to mówisz? - zapytała
-Myślę, że tak - uśmiechnęłam się. - Ale skończmy już ten temat, bo jest on dla mnie trochę bolesny.
-Jasne. - powiedziała Angelika - Tylko wiesz jedno mnie zastanawia. Bo to zdanie, które powiedziałaś, to o walce do końca i o tym, żeby się nigdy nie zmieniać...
-Tak? -Wydaje mi się, że jest to cytat Michała Kubiaka. W jednym z wywiadów tak powiedział i akurat to zdanie utknęło mi w pamięci. Pewnie twój przyjaciel oglądał ten wywiad, co?
W tej chwili nie wiedziałam, co zrobić. Nie wiedziałam, czy powiedzieć Angelice o tym, że znam Kubiego osobiście i że to właśnie on jest moim najlepszym przyjacielem, czy skłamać. Jednak zebrałam się na odwagę.
-Wiesz, to co powiem pewnie wyda ci się nierealne i dziwne, ale to właśnie Michał Kubiak jest moim najlepszym przyjacielem - rzekłam z uśmiechem. Opowiedziałam Angelice całą historię o mnie i o Miśku, o tym jak go poznałam. Wspomniałam też, że znam również wszystkich chłopaków z reprezentacji, a także pana Stephana. Kiedy to mówiłam, jej oczy zrobiły się bardzo duże, a na twarzy wyszły jej z podniecenia rumieńce.
-Naprawdę? - powiedziała potem. - Kto by się spodziewał! Małgorzata Fiołek, moja koleżanka z podstawówki zna osobiście naszych siatkarzy?
-To nic takiego - odparłam. Nie traktuję ich jak gwiazdy, ale po prostu jako moich znajomych. Myślę, że oni także nie traktują mnie jak zwykłej fanki, ale jak koleżankę, albo przyjaciółkę.
Potem porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i Angelika musiała już iść, bo śpieszyła się na jakieś przyjęcie. Pożegnałyśmy się i obie obiecałyśmy sobie, że jeszcze kiedyś się spotkamy i porozmawiamy. Ja także po chwili wróciłam do mieszkania. Był już wieczór. Spotkanie z moją koleżanką naprawdę bardzo się udało. Myślę, że jest ona fajną osobą. Aczkolwiek wiem, że nigdy nie będziemy ekstra przyjaciółkami, no bo ona nie mieszka w Polsce i raczej nie mogłybyśmy utrzymywać ze sobą kontaktu. Szkoda, bo czuję, że mogłaby być bliską mi osobą. Chociaż po jednej rozmowie trudno stwierdzić, jaka jest naprawdę. Życie nauczyło mnie tego, że nie można ufać ludziom, zanim bardzo dokładnie się ich nie pozna.
Jest rozdział drugi :) Jak się Wam podoba?
Wiem, że na razie w moich rozdziałach nie ma bardzo rozwiniętej akcji, jednak myślę, że niedługo się to zmieni i doczekacie się ciekawszych elementów w mojej historii. Przynajmniej taki mam plan. Zachęcam do komentowania.
Serdecznie pozdrawiam.
Ola
Z niecierpliwością czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Ironia ❤️
Ciesze się :) Buziaki :*
UsuńRozdział, tak jak poprzedni, jest bardzo dobry. Nadal co prawda nie wiemy na jakiej zasadzie będzie opierać się akcja, ale i tak bardzo przyjemnie mi się czytało. A postać głównej bohaterki jest naprawdę fajna i od razu przypadła mi do gustu. Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się kolejny, rozdział, bo naprawdę polubiłam tego bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Violin
Ps. Zapraszam na mojego nowego bloga http://withoutyoumylife.blogspot.com/
Nie wiem co powiedzieć. Naprawdę bardzo mi miło :) A na Twojego kolejnego bloga oczywiście z chęcią zajrzę :)
OdpowiedzUsuńAle super opowiadanie ! Nadrobiłam już zaległości , bo dopiero dziś trafiłam na Twojego bloga ;) bardzo mi się podoba i już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńDla mnie najlepszą nagrodą za pisanie jest to, że komuś moja twórczość się podoba. Nie ma nic przyjemniejszego niż czytać takie komentarze. Już jutro powinien pojawić się kolejny rozdział.
Pozdrawiam :)