środa, 31 sierpnia 2016

Rozdział 9

Moje serce w sekundzie zamarło.
-To już koniec! Koniec! Nigdy nie wybaczę sobie tego, że przeze mnie Małgosia straciła pamięć. Nigdy nie zdołam się pozbierać, po tym co się stało. Do końca życia będę miał do siebie pretensje. To już koniec! Skoro Gosia mnie nie zna, nie mam po co żyć. Kariera siatkarska? Po co mi ona, skoro u mojego boku nie będzie najlepszej przyjaciółki? Nigdy już nie zagram w reprezentacji ani w żadnym klubie! Rzucam to wszystko! Bez niej nic już nie ma najmniejszego sensu! - myślałem, a z moich oczu zaczął lać się potok łez. -To koniec!
- Michał, dlaczego płaczesz? - zapytała przyjaciółka, a jej mina nagle posmutniała.
-Dlaczego płaczę? Bo, bo... - próbowałem się wysłowić, ale nagle dotarła do mnie najwspanialsza rzecz i krzyknąłem na całe gardło: To ty mnie pamiętasz?!
-Oj Kubiak, a czemu miałabym cię nie pamiętać? Co tak właściwie się ze mną działo? - zapytała.
Byłem tak zszokowany, że nie mogłem jej nic odpowiedzieć. Wstałem z krzesła i zacząłem skakać i tańczyć po sali szpitalnej. Łzy nadal lały się potokiem, ale były to najpiękniejsze łzy - łzy ogromnej radości. Małgosia śmiała się na cały głos, patrząc zdziwiona na to, co wyczyniam. Jej śmiech był taki cudowny, taki wspaniały. Próbowałem się opanować, próbowałem przestać zachowywać się jak szaleniec, ale po prostu nie mogłem. Byłem cały przepełniony radością. Chciałem powiedzieć całemu światu, że moja przyjaciółka, którą traktuję jak siostrę, jest zdrowa! Chciałem wszystkich ludzi obdarzyć tą radością. Kiedy w końcu delikatnie ochłonąłem i się uspokoiłem, usiadłem obok bardzo zdziwionej Gosi i pocałowałem ją w policzek.
-Jak się cieszę, że nareszcie do mnie wróciłaś! Cała i zdrowa! Nigdy więcej mnie nie opuszczaj, bo ja bez ciebie nie wytrzymam. Kocham cię, bardzo cię kocham siostra!
Tym razem w oczach Małgosi ujrzałem łzy wzruszenia.
-Misiek, dziękuję za wszystko. - powiedziała, a następnie błogo się uśmiechając, zapytała: Możesz mnie przytulić?
Na moją odpowiedź długo nie musiała czekać. 


Perspektywa Małgosi
Michał przytulił mnie, a ja w jego objęciach czułam się bardzo szczęśliwa i bezpieczna. Najważniejsze było to, że obok miałam najwspanialszego przyjaciela, na którego mogłam liczyć. Trwaliśmy bardzo długo w objęciu, aż Kubi powiedział:
-Najchętniej to wziąłbym cię na ręce, ale chyba na razie musimy to przełożyć - wskazał  na moją rękę w gipsie.
-Chyba rzeczywiście w tym momencie to nie jest najlepszy pomysł - zaśmiałam się. - No dobrze, a mógłbyś powiedzieć mi, co tak właściwie się stało?
-Mógłbym, chociaż nie jest to miła historia - odparł.
-Domyślam się. Skoro skończyłam w szpitalu, to musiało być to coś groźnego. - rzekłam. - Wiem, że mam trochę złamań i że wybudziłam się ze śpiączki, ale o reszcie nie mam pojęcia.
-No a więc wszystko stało się tego dnia, którego zaprosiłem cię do restauracji. - zaczął opowiadać Kubi. - Wybrałaś się do sklepu i kiedy wracałaś do mieszkania, zostałaś potrącona przez samochód, który jechał z dużą prędkością.
-Wiedziałam, że często wpadam w tarapaty, ale nie domyślałam się, że kiedykolwiek wpadnę w aż takie - uśmiechnęłam się. Kubiak złożył całusa na moim czole i dalej kontynuował opowieść.
-Trafiłaś do szpitala z wstrząśnieniem mózgu, złamaniami żeber i lewej ręki, i zapadłaś w śpiączkę. Leżałaś bezwładnie przez kilka dni. To był dla mnie najgorszy czas w życiu. Nie potrafiłem ani nie chciałem nic robić. Bałem się, że opuścisz mnie na zawsze. - opowiadał.
Wzruszyłam się tym co powiedział.
-Michał, ty siedziałeś tu przez cały czas? - zapytałam.
-Starałem się - odrzekł i uśmiechnął się.
Byłam bardzo wzruszona. Poczułam się tak bardzo kochana. Dosłownie nie wiedziałam, co powiedzieć. Analizowałam w głowie to wszystko, co mówił mój przyjaciel.
-Misiek, a moich rodziców tu nie było, prawda? - spytałam.
-No nie, nie było. - powiedział.
-No pewnie! Ich córeczka leży w szpitalu a oni nawet tyle się nie ruszą z tej swojej Anglii, żeby tu przyjechać.
-Wiem tylko, że dzwonili do szpitala i pytali o ciebie - dodał po chwili.
Zrobiło mi się trochę smutno. Byłam bardzo rozczarowana. Podczas, gdy mój przyjaciel siedział przy mnie dzień i noc, moim rodzicom nie chciało się przyjechać nawet na minutę. Michał chyba zauważył mój lekki smutek, bo od razu mnie przytulił.
-Dzięki - uśmiechnęłam się do niego. - A był tu ktoś jeszcze?
Michał przytaknął i zadowolony odrzekł:
-Byli, jasne że byli. Spróbuj zgadnąć kto.
-Hmmm... Widząc twoją radość w oczach, wnioskuję, że byli tu siatkarze. - zaśmiałam się.
-Znasz mnie jak nikt - pokręcił zrezygnowany głową i mrugnął do mnie okiem.
-No dobra, możesz kontynuować. Co się dalej działo?
-Dalej było już tylko ciekawiej. Wybudziłaś się ze śpiączki. Byłem tak bardzo radosny, że po prostu brakowało mi słów. Ale okazało się, że mnie nie pamiętasz.
-Ja ciebie? - zdziwiłam się. - Przepraszam Misiek.
-Przecież to nie twoja wina - odparł. - Lekarz stwierdził, że masz amnezję i nie pamiętasz wszystkich znajomych ludzi. Okazało się, że to wszystko jest prawdą. Wtedy totalnie się załamałem. Bałem się, że nigdy sobie mnie nie przypomnisz. Było mi tak bardzo źle, gdy patrzyłaś na mnie jak na nieznajomego. Tak było przez siedem dni. Dopiero dzisiaj, kiedy ostatnia nadzieja zgasła, ty wszystko sobie przypomniałaś. - zakończył opowieść.
-Ojej, a jak to się stało, skoro miałam amnezję?
-Amnezja trwa do siedmiu dni. Jeśli dzisiaj byś sobie mnie nie przypomniała, nie pamiętałabyś już nikogo do końca życia - rzekł.
Nastała chwila ciszy. Przemyślałam sobie to wszystko, co usłyszałam. Teraz chciałam powiedzieć Michałowi tylko jedno słowo.
-Dziękuję!!! Dziękuję ci za wszystko! Za każdą minutę, spędzoną przy moim łóżku w szpitalu, za każdą łzę, którą wylałeś, za każde słowo! Dziękuję!
-Nie mógłbym postąpić inaczej! Przecież wiesz, jaka jesteś dla mnie ważna księżniczko. Zrobiłbym dla ciebie wszystko - odpowiedział.
Nie potrafiłam nic powiedzieć. W moim sercu poczułam miłe ciepło. Zawsze tak bardzo pragnęłam miłości, której nie często mogłam dostąpić. Teraz wiedziałam, że mam to wszystko, czego potrzebuję. Teraz wiem, że ktoś tak bardzo mnie kocha. Wiem, że mam przyjaciela, z którym mogę śmiać się i płakać, i wiem też, że on nigdy mnie nie zostawi.
-Nie wiem co robić, co mówić. Chcę po prostu żebyś wiedział, że ja też bardzo cię kocham. Tak jak brata. Możesz zawsze na mnie liczyć, w każdej sytuacji. - powiedziałam przyjacielowi to, co czuję. Michał skwitował moją wypowiedź uśmiechem.
Nurtowała mnie tylko jeszcze jedna rzecz.
-Misiek, a który dzisiaj jest? - zapytałam po chwili.
-Bardzo dobre pytanie Gosiu! Też chciałbym to wiedzieć - zaśmiał się i wyciągnął z kieszeni telefon. - Dokładnie 18 czerwiec.
-Osiemnasty? To przecież ja już za niecałe pięć miesięcy mam termin... - urwałam zdanie w połowie i spuściłam wzrok. -To nie może być prawda! Tylko nie to!
Moje oczy przyćmiły się łzami. Serce biło jak oszalałe, a radość zniknęła. Przypomniałam sobie szczęśliwe chwile, gdy pod sercem nosiłam moją córeczkę. Moją Lenkę. To bolało. Bardzo bolało. Moja ukochana Lenka zginęła. Nie chciałam w to wszystko wierzyć. Chciałam obudzić się we własnym mieszkaniu i stwierdzić, że te wszystkie złe wydarzenia były tylko snem. Ale niestety było to niemożliwe. Ogarnęła mnie szara rzeczywistość. W sercu pojawiła się ogromna rana, ogromna boleść. Przed chwilą śmiałam się, cieszyłam. Wszystko zmieniło się w ułamku sekundy, kiedy uświadomiłam sobie, że moja córka nie żyje.
-Gosiu... - Michał spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. - Wiem, że teraz przeżywasz straszną rzecz. Mnie też to ogromnie boli, ale wiem, że ciebie śmierć Lenki boli na pewno dużo bardziej. Wiem, że nie mogę cię teraz pocieszać, bo to nic nie pomoże. Ale chcę żebyś wiedziała, że zawsze będę z tobą. Chcę żebyś wiedziała, że będę z tobą w twoich smutkach i że nigdy cię nie zostawię.
-Michał! - przytuliłam się do niego z całej siły. - Dlaczego akurat Lenka?





Oto kolejny rozdział. Nie umiem nic o nim napisać, dlatego proszę Was o opinię w komentarzach. Każdy, nawet najkrótszy komentarz to dla mnie ogromna motywacja. :)
Pozdrawiam
Ola

3 komentarze:

  1. Całe szczęście, że Gosia odzyskała pamięć. Sama nie wiem co bym ci zrobiła, gdyby było inaczej. Strasznie podoba mi się początek tego rozdziału, opis uczuć Michała jest wręcz genialny, a jak już pewnie kiedyś mówiłam opisy uczuć i dialogi, to zdecydowanie moje ulubione części każdego opowiadania.
    Bardzo dobrze, że Gosia ma kogoś takiego jak Michał. Dzięki niemu będzie mogła wrócić do normalności i odzyskać równowagę psychiczna, a gdyby była zupełnie sama, to boję się, że mogłoby się to dla niej źle skończyć. Zresztą Kubiak to naprawdę świetny przyjaciel, bo siedzenie ileś dni pod rząd przy dziewczynie musiało go wiele kosztować. Zastanawiam czy ta przyjaźń przerodzi się w coś więcej, a jeśli tak to kiedy to nastą.
    Ciekawi mnie też jak dalej pokierujesz akcją. W końcu tak naprawdę skończony został jeden ważny wątek i teraz muszą się pojawić kolejne wydarzenia. Co tym razem stanie na przeszkodzie szczęśliwemu życiu dwójki bohaterów? Mam nadzieję, że dowiemy się tego już niedługo.
    Pozdrawiam
    Violin
    Ps. Zapraszam na nowy rozdział historii Stephana i Zosi http://withoutyoumylife.blogspot.com/2016/09/rozdzia-11.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to dobrze, że Gośka przypomniała sobie Michała! Ma przy sobie taki skarb :*
    Rozdział przeczytałam w ten sam dzień, w którym pojawił się go na blogu, ale było to późno w nocy, więc nie byłam w stanie niczego wymyślić, żeby podzielić się tym z Tobą w komentarzu :D Życzę Ci duuużo weny, czasu na dalsze pisanie i powodzenia w szkole! <3

    OdpowiedzUsuń