Przez kolejne dni Michał zachowywał się dosyć dziwnie. Był widocznie przygnębiony i smutny, ale nie chciał mi wyznać dlaczego. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Umawialiśmy się w moim lub w jego mieszkaniu. Czasem chodziliśmy na spacery, albo rowerowe przejażdżki. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to dziwne zachowanie Kubiaka. Martwiłam się o niego. Był małomówny i byłam pewna, że ma jakieś zmartwienie. Dziwiłam się też, że nie chce mi powiedzieć, o co chodzi. Myślałam, że zawsze zwierzał mi się ze wszystkiego. Pewnego wieczoru podczas kolacji zapytałam przyjaciela w prost:
-Dobra Michał, mów co się dzieje.
-Co się dzieje? - Kubi udawał, że nie rozumie mojego pytania.
-Tak. Widzę, że od kilku dni jesteś przygnębiony, małomówny i smutny. No proszę, powiedz mi co jest nie tak. Możesz mi zaufać - przytuliłam przyjaciela.
-Wiem, że mogę ci zaufać siostrzyczko - uśmiechnął się do mnie. - Ale naprawdę nic się nie dzieje. Wcale nie jestem smutny ani przygnębiony.
-Na pewno? - dopytywałam się.
-Na pewno - usłyszałam szybką odpowiedź Michała
Perspektywa Michała
Skłamałem. Skłamałem mówiąc Gosi, że nic się nie dzieje. Skłamałem mówiąc, że nie jestem smutny ani przygnębiony. Ale co miałem jej powiedzieć? Miałem jej wyznać, że od kilku dni dostaję dziwne SMS-y? Miałem tak po prostu przyznać, że ktoś mi grozi i mnie zastrasza? Nie chciałem tego robić. Nie chciałem niepotrzebnie niepokoić przyjaciółki. Było mi ciężko i chociaż na początku te wszystkie SMS-y uznawałem za głupi żart, teraz naprawdę zacząłem się bać. Chciałem o tym komuś powiedzieć, poprosić o radę, ale nie miałem komu. Nie chciałem martwić Gosi. Bałaby się o mnie, przeżywałaby coraz bardziej kolejną groźbę. Wiedziałem, że już dużo w życiu przeszła i nie chciałem jej niepokoić tą sprawą. Miałem nadzieję, że te wszystkie groźby to tylko dowcipy moich kolegów z drużyny. Myślałem, że to oni wybili szybę w samochodzie i wypisywali do mnie te głupie wiadomości. Jednak dzisiaj dostałem do swojej skrzynki pocztowej dziwny list. Nie mógł go przynieść żaden kolega z reprezentacji, bo wszyscy przebywali na zgrupowaniu w Spale. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Byłem pewien tylko jednego - od teraz muszę mieć się na baczności.
Perspektywa Gosi
Byłam pewna, żeprzyjaciel nie powiedział mi całej prawdy.
-Dobrze Michał. Spójrz mi w oczy - powiedziałam poważnie.
-O co chodzi? - zapytał Kubiak.
-Powiedz mi, ale szczerze. Czy naprawdę nic się nie dzieje? - zapytałam.
-No dobra, powiem już. Chyba nie mam innego wyjścia - usłyszałam odpowiedź Kubiego.
-Czyli jednak coś cię smuci - odrzekłam zmartwiona. - Naprawdę możesz mi wszystko powiedzieć, a ja spróbuję ci pomóc.
Michał nic nie odpowiedział, ale podał mi swój telefon i pokazał wiadomości. Czytałam je długo i powoli, a z każdym zdaniem coraz bardziej się niepokoiłam. Kubi otrzymał sporo dziwnych SMS-ów. Niektóre z nich obrażały go. Inne straszyły, że nie będzie mógł bezpiecznie wyjść na ulicę. Jeszcze inne groziły, że zabiorą mu wszystko, co posiada. Najdziwniejsze było to, że każda wiadomość napisana była z innego numeru telefonu.
-Naprawdę nie wiem co o tym myśleć - powiedziałam, gdy przeczytałam już wszystko.
-Ja też - spuścił głowę Michał.
-Nie martw się. To na pewno tylko głupie żarty, albo jakieś wygłupy - rzekłam do przyjaciela i mocno go przytuliłam.
-Mam nadzieję.
- To tylko SMS-y. Każdy może takie wysyłać. To naprawdę nic groźnego - chciałam dodać otuchy przyjacielowi.
-Może masz racje. - odrzekł Michał. - Ale martwi mnie to, że osoba, która je wysyła musi bardzo dużo o mnie wiedzieć. Przecież zna moje imię, nazwisko, numer telefonu, adres i wie, jakim samochodem jeżdżę.
-Adres? Skąd wiesz, że ta osoba zna twój adres? - zdziwiłam się.
-Ehh, lepiej nie mówić. Dzisiaj dostałem do swojej skrzynki pocztowej kartkę z groźbą - wyznał Michał,
-A co było na niej napisane? - dopytywałam się.
Michał wyjął ją z kieszeni spodni i położył na stole.
-Będziesz cierpieć! Nie tylko Ty, ale i Twoja bliska osoba! - przeczytałam na głos treść listu.
Na chwilę nastała cisza. Przerwał ją Michał, mówiąc cicho:
-Gosiu, ja się boję, że to chodzi o ciebie. Obawiam się, że ta bliska mi osoba to ty. Ale obiecuję, że nie pozwolę cię nigdy skrzywdzić!
Przytuliłam Michała, a on pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję - powiedziałam. - Ale ja uważam, że nie mamy się czym martwić. To tylko głupie zastraszanie. Przecież poza rozbitą szybą nic groźnego się nie stało. Zobaczysz, że już za kilka dni komuś znudzi się robienie ci przykrych kawałów i na pewno z tym skończy.
-Może masz rację. Dziękuję, że dodajesz mi otuchy. - Michał uśmiechnął się.
***
Przez następne dni Michał nic nie wspominał o dziwnych wiadomościach. Cieszyłam się z tego powodu. Miałam nadzieję, że mój przyjaciel nie dostaje już niemiłych SMS-ów i wszystko wróciło do normy.
***
Podczas fazy grupowej Ligi Światowej polski zespół nie wypadł zbyt dobrze. Przegraliśmy większość spotkań, ale na szczęście jako gospodarze mieliśmy zapewniony udział w Final Six, rozgrywanym w Krakowie. Nasza drużyna nie przejmowała się porażkami i wszyscy przekonywali, że największa forma ma przyjść podczas Igrzysk Olimpijskich. Liga Światowa miała być tylko turniejem sprawdzającym naszą grę. Tydzień przed Final Six Kubi powrócił do normalnego trenowania z kadrą. Odpoczął, nabrał sił i był bardzo spragniony siatkówki. Codziennie wysyłał mi śmieszne filmiki albo relacje z treningów. Bardzo się cieszyłam, że Michał jest szczęśliwy. Tym bardziej nie mogłam doczekać się, kiedy zobaczę go na boisku podczas finałów Ligi Światowej. Na szczęście zakupiłam bilety na oba spotkania Polaków.
W końcu nastał tak bardzo wyczekiwany przeze mnie mecz Polska - Francja.
Już dwie godziny przed spotkaniem zawitałam do Tauron Areny. Obowiązkowo miałam na sobie koszulkę z numerem 13 i biało-czerwony szalik. Byłam w pełni gotowa do kibicowania i do siatkarskich emocji. Bardzo dawno nie byłam na żadnym meczu i postanowiłam sobie, że muszę te zaległości nadrobić.
Mecz był naprawdę cudowny, pełen emocji. Po dwóch przegranych w słabym stylu setach, nasi zawodnicy obudzili się i doprowadzili do tie-breaka. A potem poszło już gładko. Ostatecznie wygraliśmy z Francją 3-2, tak jak podczas Turnieju Interkontynentalnego w Tokio. Po meczu od razu pobiegłam do Michała i uściskałam go ze wszystkich sił.
-Grałeś super! - wykrzyknęłam, kiedy tylko go ujrzałam.
-To dlatego, że ty wspaniale mi kibicowałaś - uśmiechnął się.
Nie mieliśmy czasu na dłuższą rozmowę, bo Kubi został poproszony o wywiad przez jednego z dziennikarzy, a ja udałam się pogratulować innym zawodnikom. Kiedy wróciłam do mieszkania, było bardzo późno w nocy. Od razu położyłam się spać.
Następnego dnia znów czekały mnie siatkarskie emocje. Tym razem miałam okazję oglądać na żywo spotkanie Polska - Serbia. Trochę się tego meczu obawiałam. Final Six był w tym roku dla Serbii jedynym ważnym siatkarskim wydarzeniem, więc nie dziwiła mnie ich chęć zwycięstwa. Serbowie byli też jedyną drużyną, grającą w miarę równą siatkówkę podczas Ligi Światowej. Inne drużyny, przygotowujące się na Igrzska Olimpijskie, niejednokrotnie przeżywały swoje wzloty i upadki.
Spotkanie zaczęło się źle dla Polaków, bo przegrywaliśmy w setach 0:2. Kolejną partią Polacy udowodnili swoją walkę i ambicję, ustawiając wynik na 1:2. W czwartym secie emocje sięgały zenitu. Serbowie grali świetnie, ale Polacy, niesieni przez falę dopingu kibiców, nie odstępowali ich na krok. Jednak pod koniec coś nam nie wyszło. W efekcie zakończyliśmy to spotkanie 1:3. Także po tym meczy pobiegłam do Michała, aby go przytulić i pogratulować walki do końca. Kubi chyba jednak nie był do końca zadowolony z tego spotkania. Najgorsze było to, że nasz los nie był już w naszych rękach. O naszym awansie do półfinału zadecydować miał mecz Serbia - Francja.
Wróciłam! Wróciłam do Was i do blogowania! Wróciłam z nowymi pomysłami i z pozytywną energią! Mam nadzieję, że wszystkie pomysły, które zrodziły się w mojej głowie podczas kilkutygodniowej przerwy, uda mi się przelać na papier. :)
Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda i pamięta o moim blogu. Bardzo proszę o komentarze!
Życzę miłego tygodnia i serdecznie pozdrawiam
Ola
Tęskniłam!!!!! Jak ja się ciesze, że wróciłaś :* super rozdział I z niecierpliwością czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuńCałuję
Ironia ❤
Dziękuję za miłe słowa! Cieszę się, że jesteś :)
UsuńWarto było tyle czekać, sztosik rozdział! 🙌 😘
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, na małe co nie co, bo nowy rozdział już jest!
http://involleyworld.blogspot.com/
Dziękuję, że jesteś i komentujesz. Oczywiście z miłą chęcią przeczytam kolejny rozdział, bo nie mogłam się go doczekać! <3
UsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale ostatnio mam straszne urwanie głowy z różnymi rzeczami i po prostu zapomniałam o tym, ze przeczytałam twój rozdział, ale go nie skomentowała. Naprawiam więc swój błąd.
OdpowiedzUsuńCzy mówiłam już, jak strasznie podoba mi się ta historia? Naprawdę jest w niej coś niezwykłego, jakiś taki magnes, który aż przyciąga czytelnika. Może to dlatego, że Gosia i Michał są po prostu przeuroczymi bohaterami. Niby zachowują się tylko, jak przyjaciele, ale wszyscy doskonale wiedzą, jak to się skończy. I to jest właśnie piękne w tej historii, że ich związek naprawdę rozwija się powoli, że nie wpadli sobie w objęcia już w drugim rozdziale, nie zdają sobie jeszcze sprawy z tego, że to co ich łączy, to coś więcej niż przyjaźń.
Martwi wątek z tymi pogróżkami. Boję się, że ten ktoś ( mam swoje podejrzenia kto) może naprawdę skrzywdzić Michała albo Gosię. Mam nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie, a w razie czego, przecież na razie mają obok siebie kumpli Michała, a ja bym nie zadzierała z bandą dwumetrowych facetów.
Rozpisałam się trochę, ale już trudno. Jeszcze raz piszę, że strasznie podoba mi się twoje opowiadanie i z niecierpliwością czekam na nexta.
Pozdrawiam
Violin
Bardzo dziękuję za komentarz i motywację!
UsuńKiedy czytałam Twoje słowa, cały czas się uśmiechałam.
Jeden komentarz potrafi dać naprawdę wielką motywację i radość.