wtorek, 25 lipca 2017

Rozdział 18

Po kilku dniach postanowiłam wyprowadzić się od Michała i wrócić do własnego mieszkania. Nie mogłam przecież cały czas siedzieć mu na głowie. Któregoś popołudnia, gdy Kubi pochłonięty był lekturą czasopisma, powiedziałam:
-Ja chyba już wrócę do swojego mieszkania, wiesz?
-Tak? - odparł zdziwionym głosem Michał, nawet nie odrywając wzroku od gazety. - Możesz jeszcze zostać. Super się z tobą mieszka.
-Dzięki - zaśmiałam się. - Ale chyba już naprawdę pora, żebym wróciła do siebie. 
-No dobrze, zrobisz jak zechcesz - odparł Kubi. - Ale obiecaj mi, że będziemy się często widywać.
-Pewnie, obiecuję! - wykrzyknęłam radośnie. - Możesz też do mnie codziennie dzwonić i pisać.
-Nie ma sprawy, będę dzwonił - uśmiechnął się Misiek. - Ale kiedy dokładnie chcesz się wyprowadzić? Pomogę ci z jakimiś bagażami i innymi rzeczami.
-Kiedy? Teraz! - zaśmiałam się i pokazałam przyjacielowi dwie obszerne, wypchane po brzegi walizki, stojące w kącie pokoju.
-Tylko tyle rzeczy masz u mnie w domu? - zdziwił się przyjmujący.
-Tak, przecież przyjechałam tu prosto z Rio - odparłam.

***
Razem z Michałem staliśmy pod moim blokiem. Przyjmujący uparł się, że musi odprowadzić mnie pod sam próg mieszkania, aby na pewno nic mi się nie stało. Kiedy już mieliśmy wchodzić do kamienicy, zauważyłam coś niepokojącego.
-To dziwne - powiedziałam patrząc w górę. - Okno w mojej sypialni jest otwarte, a ja na pewno zamykałam wszystkie okna przed wyjazdem. Michał także spojrzał w górę i odparł:
-Eee tam, może akurat to zapomniałaś zamknąć.
-Może - zaśmiałam się. -To tylko głupie okno, nie ma się co przejmować.
Za parę chwil stałam już przed drzwiami mojego mieszkania. 
-Może wpadniesz na kawę? - zaproponowałam Michałowi, przekręcając klucz w zamku.
-Zgoda - odpowiedział szybko siatkarz.
Kiedy nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi, zamarłam. Na korytarzu porozrzucane były kawałki szkła.
-Mi..Michał! - krzyknęłam roztrzęsiona i wzięłam za rękę przyjaciela. -Ja się boję!
-Tego już za wiele! - powiedział zdenerwowanym głosem siatkarz. - Jak dorwę tego łajdaka, który jest odpowiedzialny za to wszystko, to pokażę mu, co to znaczy zadzierać z Michałem Kubiakiem. Zobaczysz, pożałuje tego wszystkiego.
-Zupełnie zapomniałam o tym wszystkim - powiedziałam. - A co jeżeli ten ktoś zdemolował mi mieszkanie?
-Wejdźmy do środka i zobaczmy - powiedział spokojniej Michał. Na pewno widział, jak bardzo jestem przestraszona i nie chciał jeszcze bardziej mnie stresować i denerwować.
Ostrożnie, omijając szkło, weszliśmy do korytarza. Na szczęście okazało się, że oprócz potłuczonych odłamków, nie było tam nic innego i dziwnego. Potem udaliśmy się do kuchni. Tam wszystkie kuchenne ściereczki, które normalnie trzymałam w szufladzie, porozrzucane były po podłodze. Ale nie było widać żadnych większych zniszczeń. W łazience natomiast cała wanna wysmarowana była ciemną substancją, która wyglądem i zapachem przypominała smołę.
-Naprawdę? - mruknęłam pod nosem.
-Nie martw się - powiedział Kubiak. Na szczęście jak na razie w twoim mieszkaniu nie ma większych zniszczeń. A wannę pomogę ci umyć.
-Chodźmy dalej, bo boję się, że sypialnia, albo salon mogą wyglądać dużo gorzej.
Moje przeczucia okazały się błędne. W salonie wszystko wyglądało normalnie, natomiast w sypialni stłuczona była lampka nocna, a poduszki z mojego łóżka podarte. 
-Uff dobrze, że nie ma dużych zniszczeń - powiedziałam z wielką ulgą. - Ale i tak jestem przerażona! Jak ktoś mógł dostać się do mojego mieszkania? Do czego będzie zdolny się posunąć następnym razem?
-Nie mam pojęcia, ale obiecuję, że jakoś wyjaśnimy tą całą sprawę - powiedział Michał. - Może najpierw posprzątamy, a potem już na spokojnie zastanowimy się nad wszystkim?
-No dobra - odparłam, bo i tak nie miałam lepszego planu.
Po godzinie moje mieszkanie wyglądało tak, jak powinno. Odkurzyliśmy szkło z korytarza, poukładaliśmy kuchenne ściereczki, wyszorowaliśmy wannę, wyrzuciliśmy zniszczoną lampę oraz poduszki i zmęczeni usiedliśmy na sofie w salonie.
-Zastanówmy się - powiedział Michał, drapiąc się po brodzie. - Dlaczego ktoś to zrobił?
-Może chciał mnie przestraszyć? Może chciał pokazać mi, że mam robić to, co mi każe, bo inaczej pożałuję? Albo po prostu chciał, żebym cierpiała.
-Ale dlaczego ty masz cierpieć? Przecież na początku groźby były wysyłane pod moim adresem - odparł Misiek.
-Wydaje mi się, że ta osoba chce, żebyśmy cierpieli oboje. Wie o nas praktycznie wszystko, zna adresy, numery telefonów, a nawet nas śledzi. Później wykorzystuje przeciwko nam to wszystko, co o nas wie.
-To jest jakieś dziwne - powiedział Michał, załamując ręce. - Najpierw ktoś wybił mi szybę w aucie. Potem dostawałem dziwne SMSy i znajdowałem kartki z groźbami w skrzynce pocztowej. Później tobie ktoś kazał zerwać ze mną kontakt. Ktoś cię śledził, dzwonił do ciebie i groził. Teraz wtargnięto ci do mieszkania. Rozumiesz coś z tego?
-Nie - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Nic z tego nie rozumiem i naprawdę mam już dość tej sprawy. Może powinniśmy po prostu zadzwonić na policję?
-Nie, nie nie, nie, nie - odparł Kubi. - Ja sam osobiście chcę mieć przyjemność ze złapania i ukarania tej osoby. Potem, gdy ja wymierzę jej sprawiedliwość, oddamy ją policji.
-No dobra - mruknęłam. - A masz jakikolwiek plan? 
-Niestety nie... Chociaż. Coś chyba przyszło mi do głowy - powiedział Michał z lekką radością w głosie - Będziemy potrzebowali kilku siatkarzy.
-Świetnie! - przewróciłam oczami i się zaśmiałam. - Myślisz, że nasi wysocy koledzy będą chcieli przyjechać do Krakowa?
-Mam taką nadzieję. Zaraz zadzwonię do kilku z nich i się przekonamy.
Przez dziesięć minut Michał zdążył zatelefonować do trzech kolegów. Niestety nie dało to zamierzonych efektów, bo każdy z nich miał swoje sprawy i nie mógł do nas przyjechać. Karol Kłos wylegiwał się razem ze swoją narzeczoną na plaży w Grecji, Piotrek Nowakowski musiał pilnować kota, a Buszek umówił się na ważną randkę. 
-Chyba nic z tego nie będzie - powiedziałam smutno.
-Zadzwonię jeszcze do kilku - odparł Kubi i zaczął wybierać kolejne numery na swoim smartfonie. Całe szczęście, kolejne telefony przyniosły zamierzone efekty. Kurek powiedział, że jutro rano w Krakowie będzie uczestniczył w nagrywaniu reklamy Monte, więc bez problemu wpadnie do nas wieczorem. Zati musi odwieźć swoją ciocię na krakowskie lotnisko i później może do nas przyjechać, a Grzesiek Łomacz oświadczył, że i tak nie ma nic ciekawego do roboty, dlatego z miłą chęcią nas odwiedzi.
-No to super! - wykrzyknęłam radośnie. - Mamy skompletowaną gromadkę siatkarzy. Teraz może opowiesz mi o swoim planie?
-Na razie wymyśliłem tylko malutką część tego planu - zaśmiał się lekko zawstydzony Michał. - Nie patrz na mnie taki wzrokiem. Obiecuję, że do jutra wykombinuję coś genialnego.

***
Dźwięk dzwonka zabrzmiał w mieszkaniu.
-Już biegnę! - krzyknęłam i udałam się pośpiesznie w stronę drzwi. Gdy je otworzyłam, ujrzałam trzech wesołych i uśmiechniętych siatkarzy.
-Cześć Małgosiu! Dobrze cię widzieć! Jak zdrówko? - powiedzieli, przekrzykując się jeden przez drugiego.
-Hej wam - uśmiechnęłam się. - Ja też się cieszę, że mogę was zobaczyć. Zdrówko bardzo dobrze. Zapraszam do środka. Gdy chłopcy weszli do salonu, czekał tam już na nich Michał, który bardzo ucieszył się na ich widok.
-Super, że przyjechaliście - powiedział. - Co u was? Jak tam po igrzyskach?
-Już trochę lepiej - odparł Kurek. - Ale na początku było ciężko.
-Nawet bardzo ciężko - dopowiedział Paweł.
-Bardzo, bardzo ciężko - zakończył Grzesiek.
-Ehh, rozumiem was - rzekł Kubi - Ale może zmieńmy temat. Poprosiłem, abyście tu przyjechali, ponieważ ja i Gosia potrzebujemy waszej pomocy.
-A więc mów, o co chodzi - powiedzieli siatkarze chórem.
Michał opowiedział chłopakom całą historię. Podczas słuchania tego, co miał im do przekazania Kubiak, ich oczy robiły się coraz większe, a oni sami z każdą minutą byli coraz bardziej zdziwieni i zaniepokojeni.
-A teraz opowiem wam, jaki plan wymyśliłem - powiedział w końcu Kubi.




Oddaję w wasze ręce kolejny rozdział. :)
Zapraszam do komentowania.
Serdecznie pozdrawiam
Ola

6 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle wyszedł ci bardzo dobrze. Powiem szczerze, że już miałam nadzieję, że ten irytujący ktoś dał Gosi i Michałowi spokój, ale jak widać będą musieli się jeszcze trochę z nim pomęczyć. Mam jednak nadzieję, że z pomocą pozostałych siatkarzy dorwą tego psychopatę i oddadzą go w ręce sprawiedliwości.
    Ciekawi mnie, jaki Kubiak ma plan. Coś czuję, że może być ciekawie, bo czterech siatkarzy i skomplikowane plany? To nie może się skończyć normalnie xD
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie Ci dziękuję za bardzo miły komentarz. Cieszę się, że rozdział się podobał.
      Również pozdrawiam ♥
      Ola

      Usuń
  2. Dzień dobry!
    Chcesz poćwiczyć swoje pisarskie umiejętności i przy okazji wygrać książki, upominki, reklamę bloga i grafikę? Tak? W takim razie zapraszam Cię serdecznie do konkursu literackiego „Już nie zapomnisz mnie”
    www.przedwojenny-konkurs.blogspot.com
    Wystarczy napisać opowiadanie o dowolnej tematyce do 5 stron i… co dalej? Dowiedz się szczegółów, czytając regulamin na blogu.
    Niech pamięć o naszych artystach nadal trwa, a osoby lubiące pisać – doskonalą swe pióro!
    Pozdrawiam ciepło!

    Ps. Przepraszam za autoreklamę, lecz nie znalazłam innej zakładki. Wiadomo, jak trudno jest się zareklamować. A może akurat Cię zainteresuje konkurs?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe ;) Na pewno poczytam dokładniej o tym konkursie i może nawet wezmę udział.
      Pozdrawiam
      Ola

      Usuń
  3. Serio? Wanna wysmarowana smołą? Jak tak można! I te poduszki :(
    Mam nadzieje, że sprawa się szybko wyjaśni :)
    Skarbie, zapraszam do siebie na nowy rozdzialik :)
    Buziaki i do następnego <3
    Nat

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za komentarz :*
    Oczywiście wpadłam na Twojego bloga i skomentowałam.
    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń